Na początku roku w północnych Włoszech miało miejsce niecodzienne wydarzenie. 1 stycznia o godz. 19:26 czasu lokalnego na niebie pojawił się jasny, wolny bolid. Trzy dni później znaleziono pierwsze fragmenty kosmicznej skały, który weszła wtedy w atmosferę.
Noworoczny meteor został zarejestrowany przez 8 stacji sieci bolidowej PRISMA (część sieci FRIPON/Vigie-Ciel Fireball Network), zlokalizowanych w miejscowościach Bedonia, Cecima, Felizzano, Loiano, Navacchio i Rovigo. Na ich podstawie włoscy i francuscy specjaliści wspólnie z naukowcami Narodowego Instytutu Astrofizyki ocenili, że masa meteoroidu przed wejściem w atmosferę wynosiła 8 kg, a prędkość początkowa zaledwie 12 km/s. Następnie wyznaczono trajektorię oraz potencjalne miejsce spadku.
Praca zespołu przyniosła doskonałe efekty już trzy dni później. W sobotę na pierwsze fragmenty bardzo świeżego meteorytu pokrytego częściowo skorupą obtopieniową natknął się Davide Gaddi, rowerzysta. Łączna waga dwóch fragmentów to nieco ponad 55 gramów – większy z nich waży 52 g, a mniejszy 3,5 g. Odkrycia dokonano w miejscowości Disvetro, w prowincji Modena. Zdjęcia sugerują, że jest to chondryt zwyczajny z licznymi, błyszczącymi drobinami żelaza.
To pierwszy włoski meteoryt, który odnaleziono dzięki nagraniom członków sieci bolidowej PRISMA we współpracy z Narodowym Instytutem Astrofizyki (INAF). Dalsze poszukiwania są prowadzone na polach w miejscowości Disvetro i w sąsiednich lokalizacjach.
Jestem na terenie domniemanego spadku co niedziela spotkałem nawet całkiem liczną grupę poszukiwawczą. Widać że grupa jest podzielona na dwu, trzy osobowe składy penetrujące teren, widać determinacje i entuzjazm u osób poszukujących. Wierze w deklaracje zerowego efektu poszukiwań podobnie zresztą jak i u mnie. Dochodzę do wniosku że dostępne obliczenia odnośnie terenu spadku są błędne i należy przestać się nimi kierować. Nie rozumiem milczenia ze strony krajowych sieci bolidowych w tym temacie .
Irek.