Przejdź do treści

Błysk, huk i spadek meteorytu na Kubie

Symulacja bolidu autorstwa Carlosa Augusto Di Pietro i fotografia pięknego okazu z liniami spływu!

Światowe media podały informację o pierwszym spadku meteorytu w 2019 roku! Doszło do niego 1 lutego w zachodniej części Kuby, nieopodal małego miasta Viñales w prowincji Pinar del Río, po dziennym bolidzie. Kamienie z kosmosu uszkodziły co najmniej jeden dom, więc mamy do czynienia z tzw. hammerem.

Oślepiający i głośny bolid zaskoczył obserwatorów

Długi ślad pozostawiony przez superbolid.

Superbolid poruszał się z południa na północ i dzięki doskonałej, słonecznej pogodzie, był widoczny od wysokości 33 km także z Florydy. Po przelocie błękitne niebo przecinała długa smuga dymu, którą sfotografowano z Ziemi i przelatującego w pobliżu samolotu pasażerskiego. Kilka minut po błysku rozległ się głośny, pojedynczy huk. To efekt eksplozji meteoroidu w atmosferze na wysokości 27,3 km, która wyzwoliła energię równą wybuchowi 1400 ton TNT. Po niej na Ziemię spadły liczne, kamienne fragmenty.

Potężny grom dźwiękowy słychać w 47 sekundzie poniższego nagrania (polecam nieco wyciszyć dźwięk w komputerze lub telefonie):

Ile spadło? Tego nikt nie chce przyznać

Początkowo TKW było trudne do określenia na podstawie informacji od miejscowych, gdyż mocno ukrywali się oni ze swymi znaleziskami. W opisie charakterystyki kubańskiego meteorytu nie pomagała również jakość zdjęć.

Jeden ze znalezionych okazów. Ma dobrze zachowaną skorupę obtopieniową i ślady po uderzeniu w dachówki.

Ponadto kilka dni po spadku służby rządowe i policja zaczęły rekwirować meteoryty. Elipsa, która znajduje się na terenie Parku Narodowego Viñales, była pilnie strzeżona. Nie brakowało też przykrych wiadomości o siłowym wchodzeniu do domów celem ich przeszukania. Znalazcy nie mogli nacieszyć się oficjalnie swoimi znaleziskami, ponieważ reżim uznał je za swoją własność. Aby zniechęcić ludzi do poszukiwań wydano również raport o rzekomej „wysokiej radioaktywności meteorytów”.

Mimo niesprzyjającej sytuacji politycznej na Kubę polecieli znani, amerykańscy poszukiwacze, tacy jak Michael Farmer i John Higgins. Nieoficjalnie mówi się, że każdy z nich znalazł lub wykupił od mieszkańców wyspy po kilka kilogramów okazów różnej wielkości. Część z nich trafiła do sprzedaży w cenie 50 USD za gram. Obecnie ceny są już niższe – rzędu 10 USD za gram, a to ze względu na liczne oferty zamieszczane przez Kubańczyków na portalu aukcyjnym eBay.

Wstępne oględziny

4 lutego na stronie cubadebate.cu ukazała się analiza autorstwa Manuela A. Iturralde Vinent, sugerująca że nowy meteoryt z Kuby ma „achondrytowe” wnętrze, z czym nie można się zgodzić, bo na zdjęciach okazów widać także chondry. Z drugiej strony informacje o obecności oliwinu i piroksenu na przełamie, a także śladowych ilości chromitu są już zdecydowanie bardziej prawdopodobne. Większość okazów meteorytu Viñales jest świeża poprzecinana ciemnymi żyłkami szokowymi. Niestety kilkanaście dni po spadku na wyspie zaczęły się intensywne opady deszczu, które sprawiły, że obecnie znajdowane okazy mają już znaczny stopień zwietrzenia.

Zdjęcie płytki meteorytu z Viñales w świetle spolaryzowanym / fot. Manuel A. Iturralde Vinent

27 marca 2019 r. meteoryt Viñales został oficjalnie sklasyfikowany jako chondryt L6 o stopniu szokowym S3. Jego łączną wagę oceniono na 50 kg. Kilka miesięcy później niewielki okaz meteorytu trafił do kolekcji Skarbów Kosmosu.

Piękne, niejednorodne wnętrze okazu! / fot. Manuel A. Iturralde Vinent

1 komentarz do “Błysk, huk i spadek meteorytu na Kubie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *