Przejdź do treści

Spadki meteorytów w 2017 roku. Jest nieźle, ale bywało dużo lepiej!

Potwierdzone spadki z 2017 roku. Od lewej: Serra Pelada, Broek in Waterland, Kheneg Ljouâd, Tres Irmaos.

Ostatnio na moim blogu można było przeczytać podsumowanie najpiękniejszych bolidów 2017 roku. Jak do tej pory nie potwierdzono, że którykolwiek z nich zakończył się spadkiem meteorytu. Były jednak i takie (choć mniej spektakularne lub nienagrane), które przyniosły nam nowe okazy. Szkoda tylko, że potwierdzone spadki z ubiegłego roku można policzyć na palcach jednej ręki.

Dla porządku wspomnę, że meteoryty, których lot lub uderzenie w ziemię udało się komuś zaobserwować, nazywamy właśnie spadkami. To niezwykle ważna grupa przybyszów z kosmosu. Jak na swojej stronie pisze Jan Woreczko, świeży meteoryt stanowi prawdziwy skarb dla naukowców. Jest bezcennym źródłem wiedzy o początkach i ewolucji Układu Słonecznego. Dzięki takim meteorytom można też sporządzać doskonalsze statystyki dotyczące wielkości i budowy meteoroidów.

Przewaga świeżego materiału nad znaleziskami polega również na tym, że nie jest zanieczyszczony materiałem biologicznym. Nie jest też zwietrzały. Koszt „ściągnięcia” takiego kamulca z kosmosu byłby przeogromny, a przecież meteoryty spadają na Ziemię zupełnie gratis. Trudno dziwić się naukowcom, że chcą to wykorzystywać.

Postanowiłem więc sprawdzić jakie spadki miały miejsce w 2017 roku. Z internetu udało mi się wyłuskać całkiem sporo informacji na ich temat. Miłej lektury!

Spadki potwierdzone

1. Broek in Waterland (chondryt L6, 530 g)

fot. SatTrackCam Leiden (b)log / https://sattrackcam.blogspot.com/

Meteoryt Broek in Waterland spadł na ziemię 11 stycznia 2017 r. o 17:08 czasu lokalnego. Zdarzyło się to w małym, holenderskim miasteczku na północny-wschód od Amsterdamu. Meteor skutecznie wymknął się sieciom bolidowym, bo na ogół kamery były włączane dopiero po zmroku. Gdyby nie jeden z kierowców, który uwiecznił spadek kamerką samochodową, prawdopodobnie pozostalibyśmy bez jakichkolwiek nagrań! Dodam, kierowca jechał wtedy autostradą niedaleko belgijskiego Weerde, czyli 165 km od miejsca spadku.

Wkrótce okazało się, że ten meteoryt spadł na ogrodową szopę! Następnego dnia właściciele zauważyli dziurę w dachu i odłamki dachówek leżące na ziemi. Wewnątrz szopy znajdował się czarny kamień. Miał wielkość małej pięści i ważył 530 gramów. W ten sposób Broek in Waterland został ogłoszony nie tylko „spadkiem”, ale również „hammerem”, czyli meteorytem, który wyrządził na ziemi konkretną szkodę.

Właściciele uszkodzonego budynku szybko skontaktowali się z holenderskimi naukowcami. Powiadomienie o spadku otrzymał Niek de Kort z Royal Dutch Astronomy & Meteorology Association. Przebywał jednak zagranicą, więc sprawę pod swoje skrzydła wziął Leo Kriegsman (Naturalis Biodiversity Center). Badania naukowe były prowadzone niemal równolegle z poszukiwaniami wokół miejsca spadku. Innych fragmentów nie znaleziono.

Masa główna meteorytu Broek in Waterland znajduje się w rękach znalazcy, który pragnie pozostać anonimowy (wcale się nie dziwię). Drobne fragmenty i proszek z cięcia o łącznej wadze 20 g trafiły do siedziby Naturalis Biodiversity Center w Holandii, a do klasyfikacji posłużył fragmencik o wadze 14,42 g.

2. Tres Irmaos (chondryt L6, 890 g)

Fotografia za zgodą Andre Moutinho.

Lecimy do Brazylii! To właśnie tam 26 maja 2017 roku o godz. 11:30 meteoryt spadł w mieście Palmas de Monte Alto. To był piękny, słoneczny dzień. Mieszkańcy usłyszeli wybuchy, ale uznali, że to hałas powodowany przez robotników przy budowie nowej linii kolejowej albo detonacje w pobliskim kamieniołomie. Jedna z mieszkanek, Euzani Pais, usłyszała też świst i odgłos uderzenia w glebę. Wyszła na zewnątrz. Zaskoczyły ją kłęby piasku unoszące się w powietrzu. Zawołała więc córkę i wnuczkę, z którymi wspólnie znalazła dołek w piaszczystej drodze oraz leżący w nim czarny kamień.

Wideo z tego zajścia opublikował w internecie historyk, Nilton Azevedo (moje poszukiwania filmu spaliły na panewce). Na miejsce przybył Andre Moutinho oraz M. E. Zucolotto (Muzeum Narodowe w Rio de Janeiro) i Wilton Carvalho (GPA/UFBA). Potwierdzili oni autentyczność okazu i 2 czerwca zakupili go wspólnie z burmistrzem miasta.

Teraz 450 g meteorytu Tres Irmaos jest własnością ratusza, a 50 g trafiło do Muzeum Narodowego w Rio de Janeiro. Pozostała część jest w rękach prywatnych i można ją zakupić w cenie około 70 $/g.

3. Serra Pelada (eukryt, 12 kg)

Fotografia za zgodą Andre Moutinho.

Kolejny spadek w 2017 roku miał miejsce 29 czerwca, także w Brazylii. O 10:35 czasu lokalnego, nad południowo-wschodnim regionem Pará pojawił się bolid. Leciał z północnego-wschodu na południowy-zachód. Miejscowi usłyszeli odgłosy detonacji i skojarzyli je z katastrofą samochodu. W wiosce Serra Pelada, która do tej pory była znana głównie z ogromnej kopalni złota (niegdyś pracowało w niej nawet 100 tys. ludzi, na fantastycznych zdjęciach kopalnię uwieczniali m. in. Alfredo Jaar i Sebastiao Salgado, a Brazylijczycy poświęcili jej również film), również dało się słyszeć odgłosy eksplozji. Potwierdzili to uczniowie szkoły Rita Lima de Souza oraz dozorca, Manuel da Silva. Kilka chwil później kamienie spadły na drogę koło szkoły.

Na niebie była widoczna smuga dymu, a w powietrzu unosił się pył po niedawnym impakcie. Meteoryt spadł na ziemię mocno pofragmentowany, a jego części zostały błyskawicznie zebrane przez mieszkańców wioski. Następnie podzielili je między sobą. Nie znamy ich wagi, ale wywiady z mieszkańcami wskazują, że mogło być tego około 6 kg.

Inny kamień o wadze 5,4 kg spadł zaledwie kilka metrów od pracującego elektryka! Ten okaz został sprzedany anonimowemu kolekcjonerowi. Wkrótce skontaktowano się też z geologiem. Niejaki Marcilio Cardoso Rocha przeprowadził wstępną analizę kamienia i wysłał próbki do badań oraz klasyfikacji.

Co dalej z tym okazem? Ponad 5 kg meteorytu Tres Irmaos nadal znajduje się w anonimowych rękach. 50 g trafiło do Muzeum Narodowego w Rio de Janeiro. Andre Moutinho posiada 1,1 kg, a Mendy Ouzillou 2,1 kg. Resztą podzielili się mieszkańcy i mają w swoich domach fantastyczną pamiątkę z kosmosu! Cena? Około 100 $/g.

4. Kheneg Ljouâd (chondryt LL5/6, ~ 10 kg)

fot. Gary Fujihara (Big Kahuna Meteorites)

Ostatni potwierdzony spadek meteorytu w 2017 roku miał miejsce w prawdziwej ojczyźnie meteorytów, czyli w Maroku. 12 lipca o godz. 23:13 na niebie zauważono jasny bolid przelatujący z północnego-wschodu na południowy-zachód.

Trwało to kilka sekund i niosło za sobą serię wybuchowych odgłosów, słyszanych na południu Maroka. Temat szybko podchwyciła marokańska telewizja, a na miejscu zaczęły się wielkie poszukiwania:

Dodajmy, że poszukiwania niezwykle niebezpieczne! Miejsce spadku tego meteorytu leży co prawda w Maroku, ale bardzo blisko granicy z Algierią. Te dwa kraje – mówiąc dyplomatycznie – niespecjalnie za sobą przepadają, dlatego szwędanie się po strefie zmilitaryzowanej w biały dzień nie jest zbyt dobrym pomysłem. Zresztą na miejsce jako pierwsi dotarli ex aequo: nomadowie i żołnierze. Pierwsze kawałeczki znaleźli już po 12 godzinach, 13 lipca.

Polowa misja w tamtym regionie była prowadzona przez zespół: H. Chennaoui Aoudjehane (Uniwersytet Hassana II w Casablance), M. Aoudjehane, A. Bouferra i H. El Harbi. Dotarli oni na miejsce w niedzielę 15 lipca i zebrali od miejscowych wiele interesujących informacji. Zdobyli też próbki do klasyfikacji. Zespół otrzymał również pozwolenie na wjazd do strefy zmilitaryzowanej. Spotkali tam kilku poszukiwaczy ze świeżutkimi okazami pokrytymi czarną skorupą obtopieniową. Największy widziany przez nich kawałek ważył 850 kg. Masa całkowita zebranych fragmentów to około 10 kg.

Generalnie rzecz biorąc, meteoryt Kheneg Ljouâd ma postać stosunkowo małych kamyczków. Najmniejsze nie ważą nawet grama, a największe okazy to około kilogramowe kamienie. Matowa skorupa obtopieniowa podkreśla ich piękno! Wnętrze takie, jak w innych świeżych chondrytach typu LL5/6 – jasnoszare, z delikatnymi żyłkami szokowymi.

Znakomita większość fragmentów tego meteorytu trafiła do sprzedaży dla prywatnych kolekcjonerów i możemy je znaleźć chociażby na eBay’u (ach, ta marokańska przedsiębiorczość). 57 g trafiło do Uniwersytetu Hassana II w Casablance za sprawą marokańskiego Stowarzyszenia Amatorów i Kolekcjonerów Meteorytów, a następnie posłużyło do klasyfikacji. Niewielki fragment o wadze 34 g znajduje się też w Arizona State University.

Marcin Cimała zwraca uwagę, że Kheneg Ljouâd jest niezwykły także z innego powodu:

Na przestrzeni dosłownie kilku lat miały tam miejsce aż 4 spadki obserwowane i to na niewielkim obszarze. Coś nieprawdopodobnego, z racji tego, że meteoryty spadają na Ziemię w sposób prawie całkowicie przypadkowy. Piszę „prawie” gdyż może się zdarzyć, że Ziemia przecina cyklicznie jakiś kosmiczny śmietnik pozostawiony na przykład przez kometę lub też coś podobnego i to powoduje, że w danym czasie występuje większa szansa na spadek. Ale w dalszym ciągu cały proces jest wybitnie przypadkowy. W końcu czym jest Ziemia w porównaniu z ogromem kosmosu.

Właściciel sklepu Polandmet.com przytacza też historię spadków w rejonie Igdi. W 2011 roku spadł tam szergotyt Tissint, w 2014 roku eukryt Tirhert, zaledwie rok później chondryt L4 Sidi Ali Ou Azza, a w 2017 właśnie Kheneg Ljouâd. Co ciekawe, wszystkie te spadki miały miejsce… w lipcu! Niesamowite, wręcz nieprawdopodobne. A jednak.

5. Mukundpura (chondryt węglisty CM2, ~ 2 kg)

Zrzut ekranu z materiału filmowego First India News.

Bardzo ciekawa historia! 6 czerwca 2017 roku 0 17:15 w Indiach miało spaść kilka kosmicznych kamieni. Miejsce spadku to pole uprawne niedaleko metropolii Jaipur.

Jak czytam na stronie Karmaka Meteorites, wielu mieszkańców okolicznych wsi widziało bolid, który jaśniał na niebie przez około pięć lub sześć sekund. Podobno słyszeli też głośne eksplozje i czuli falę uderzeniową, którą uznali za trzęsienie ziemi. To doprowadziło do paniki i… rozbieżności w relacjach. 🙂 Sprzeczności dotyczą na przykład kierunku poruszania się bolidu. Dziś uznaje się, że leciał z północnego-zachodu.

Znalazca twierdzi, że znalazł meteoryt w utworzonym przez niego dołku, 15 cm pod powierzchnią gruntu. Sam dołek miał średnicę około 45 cm. O swoim odkryciu niezwłocznie poinformował policję. Kamienie miały postać dwóch, większych fragmentów (około 15 cm i 10 cm długości), a także wielu drobnych odłamków. Łączna waga domniemanego meteorytu wyniosła 2,23 kg.

Okazało się, że kamień posiada regmaglipty, a kolor skorupy obtopieniowej minimalnie różni się od barwy wnętrza meteorytu. Opis wskazuje również, że na skorupie obtopieniowej znajduje się ciemnobrązowa smuga. Na powierzchni meteorytu naukowcy dostrzegli także linie spływu, a meteoryt w jasnym świetle dziennym okaz miał generować tęczowy odblask. Geological Survey of India tłumaczy to obecnością utlenionego metalu i siarczków.

Policja bardzo dokładnie zebrała wszystkie fragmenty, zawiozła na komisariat i zorganizowała konferencję prasową. Potwierdzić autentyczność meteorytu i sklasyfikować go jako chondryt CM2 mieli naukowcy Meteorite & Planetary Science Division, GSI, NCEGR, Kolkata. Próbki zostały też wysłane to National Meteorite Repository (NMR), GSI, Kolkata i skatalogowane pod numerem S-458.

Aktualizacja:
27 marca 2018 r. meteoryt Mukundpura został oficjalnie potwierdzony przez The Meteoritical Society i wpisany do katalogu MetBull!

6. San Pedro de Urabá (chondryt zwyczajny L6, 3768 g)

Zrzut ekranu z materiału filmowego Teleantioquia Noticias.

Jeden z najbardziej zagadkowych spadków ubiegłego roku miał miejsce w Kolumbii, niedaleko miasta portowego Turbo. Przez kilkanaście miesięcy niewiele o nim wiedzieliśmy, ale niezwykłe informacje i tak ujrzały światło dzienne.

Badacze ustalili, że meteoryt spadł na ziemię 16 lutego o godz. 17:30 czasu lokalnego. Na niebie pojawił się wtedy imponujący bolid, a mieszkańcy północnej Kolumbii słyszeli też odgłosy wybuchu.

Kosmiczny kamień spadł w pobliżu narożnika boiska piłkarskiego. Znalazł go Orlando Cuevas, a następnie sprzedał Michaelowi Farmerowi.

To niezwykłe zdarzenie relacjonowały lokalne media. Mówi się, że spadły też dwa inne fragmenty tego meteorytu, ale ich lokalizacja nie jest znana.

Aktualizacja:
7 czerwca 2018 r. meteoryt został oficjalnie potwierdzony przez The Meteoritical Society i wpisany do katalogu MetBull! Otrzymał nazwę San Pedro de Urabá.

Spadki niepotwierdzone przez The Meteoritical Society

1. Sadiya (chondryt LL5)

fot. Meteorite Fall at Sadiya, India: A Raman Spectroscopic Classification. https://www.omicsonline.org/peer-reviewed/pmeteorite-fall-at-sadiya-india-a-raman-spectroscopic-classificationp-94398.html

I znowu Indie! 🙂 18 września 2017 ukazał się raport organizacji Journal of Astrophysics & Aerospace Technology. Można w nim przeczytać, że 5 czerwca 2017 roku meteoryt spadł na teren wioski Natun Baliyan, która leży 21 km na wschód od miasta Sadiya. Spadek miał miejsce o godz. 4:30 czasu lokalnego.

Zdaniem świadków, pojedynczy kamień z hukiem wylądował na polu ryżowym. Utworzył tam dołek o głębokości metra. Kamień był w całości pokryty skorupą obtopieniową, miał opływowe kształty i regmaglipty. Waga meteorytu to 3 kg.

Mały fragment został poddany analizie, która wykazała, że jest to chondryt typu LL5. Masa główna pozostała w rękach lokalnych władz. Spadek nie został jeszcze potwierdzony przez The Meteoritical Society.

2. Crawford Bay (chondryt zwyczajny?)

Historia tego meteorytu zaczyna się 4 września o godz. 23:10. Nad zachodnią częścią granicy amerykańsko-kanadyjskiej pojawił się bardzo jasny bolid. Blask był tak silny, że budynki i przedmioty znajdujące się na zewnątrz rzucały na ziemię długie cienie. Meteoroid leciał na północ, wzdłuż jeziora Kootenay Lake na terenie Kolumbii Brytyjskiej (Kanada). Jego lot zakończył się serią błysków. Bolid został odnotowany na stronach International Meteor Organization. Zjawisko potwierdziło 314 raportów naocznych świadków oraz 14 filmów.

29 października na działce nieopodal Crawford Bay poszukiwacze z University of Calgary odnaleźli fragmenty meteorytu. Poszukiwania w tym rejonie odbywały się z inicjatywy Alana Hildebranda, eksperta tego Uniwersytetu. Naukowcy wyliczyli, że meteoroid ważył nie więcej niż pięć ton podczas wejścia w atmosferę.

Minął granicę USA i Kanady, kierując się na północ. Eksplodował właśnie w rejonie Crawford Bay. Swój lot zakończył 20 kilometrów na wschód od Crawford Bay. Zespół Hildebranda odnalazł jeszcze kilka drobnych fragmentów na sąsiednich działkach. Do kilku okazów o wadze około 1 grama dotarli również Fabio Ciceri i Lincoln Hanton

Mogło być dużo lepiej

Statystyki nie kłamią! Pod względem liczby spadków rok 2017 nie był zbyt udany. Z kosmosu przybyły do nas w zasadzie pojedyncze kamyki. W 2016 roku udało się potwierdzić spadek 11 meteorytów, w 2015 roku – 8, w 2014 roku – 6, a w 2013 roku – 5. Można to również zestawić wagowo:

2017 – 17,42 kg
2016 – 98,80 kg
2015 – 35,78 kg
2014 – 44,63 kg
2013 – 164,48 (albo i więcej bo TKW Czelabińska to > 100 kg!)

Wygląda na to, że w ubiegłym roku… coś poszło nie tak. 🙂 Z drugiej strony, w 2015 roku oficjalnie nie spadło NIC, więc chyba nie powinienem narzekać, bo jeszcze wykrakam i historia powtórzy się w 2018 roku.

Przypomnę jeszcze, że w Polsce na kolejny spadek czekamy już niemal 7 lat. Ostatnim razem wpadł do nas meteoryt kamienny (chondryt) typu L6, który otrzymał nazwę Sołtmany. Jestem dumny z tego, że maleńki fragment tego kamienia znajduje się też w mojej kolekcji, ale chciałbym więcej! Może jakiś deszczyk meteorytów żelaznych w Polsce, drogi Układzie Słoneczny? 🙂

Dobra perspektywa

Wczoraj po południu znalazłem na Facebooku informację, że coś kosmicznego uderzyło w ziemię na terenie Sahary Zachodniej. Chodzi o rejon miejscowości Ad Dchira niedaleko Al-Ujun. Wojsko otoczyło teren, więc nie ma żartów. Miejscowa ludność niemal od razu została odcięta od ewentualnych okazów. Pojawiają się spekulacje, że to nie meteoryt, a uszkodzony satelita.

Pożyjemy, zobaczymy, choć trzeba też brać pod uwagę, że nawet jeśli pożyjemy, to możemy nie zobaczyć…

W każdym razie, gdyby informacja o spadku meteorytu się potwierdziła, mielibyśmy naprawdę ekspresowy początek nowego sezonu spadkowego. Ciekawe co nam przyniesie? 🙂


Źródła: Meteoritical Bulletin Database i pozostałe strony podlinkowane w treści

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *