Przejdź do treści

Meteoryt Rusałka. Co wiemy (i czego nie wiemy) o nowym okazie z Polski?

25 października do katalogu MetBull został wpisany meteoryt Rusałka. Jak wynika z krótkiego opisu, okaz waży 816 g, jest chondrytem zwyczajnym typu L4 i znaleziono go w marcu 2016 roku na zalesionych terenach w pobliżu jeziora Rusałka koło Poznania. O ile wyniki badań nie podlegają dyskusji, to historia meteorytu, lokalizacja i okoliczności znalezienia wzbudziły wiele kontrowersji.

Kiedy informacja o nowym meteorycie z Polski ujrzała światło dzienne, rozpoczęła się ożywiona dyskusja między członkami Polskiego Towarzystwa Meteorytowego. Sam zostałem zbombardowany pytaniami na temat tego okazu, a moi rozmówcy byli zupełnie zaskoczeni nową klasyfikacją. W końcu zaledwie kilka tygodni wcześniej zakończono proces klasyfikacji chondrytu Leoncin i spodziewano się, że kolejnym meteorytem z naszego kraju będzie najnowsze znalezisko spod Częstochowy, czyli meteoryt Kuźnica (obecnie w kolekcji Jana Woreczko).

W kręgu kolekcjonerów i badaczy nikt nie wspominał publicznie o „nowym meteorycie z Poznania”, który został odnaleziony dwa lata temu i spadł między 2004 a 2008 rokiem (wynik z pomiaru izotopów 22Na i 26Al). Nie było także doniesień o bolidzie spadkowym w tym rejonie.

Osobiście, po raz pierwszy zetknąłem się z tym okazem we wrześniu 2018 rok, gdy był opisywany przez nowego właściciela na jednej z grup na Facebooku. Wkrótce zwróciłem się do niego z prośbą o dodatkowe wyjaśnienia – wydały mi się jednak mało przekonujące, wręcz niespójne. Właściciel przesłał na moją skrzynkę zdjęcia okazu „in situ”, ale nie podał daty ich wykonania. Nie dało się także odczytać tych informacji z metadanych. Wówczas posiadacz Rusałki zapewnił o przesłaniu meteorytu do badań, by rozwiać wszelkie wątpliwości.

Ostatecznie próbki meteorytu zostały wysłane do Instytutu Planetologii w niemieckim Münster (tam został sklasyfikowany) oraz do Laboratori Nazionali del Gran Sasso we Włoszech.

Po klasyfikacji, jedną z największych niewiadomych był wygląd samego okazu. Publikacja w katalogu MetBull nie została opatrzona żadnym zdjęciem. Z opisu wiadomo było, że stopień wietrzenia jest nieznaczny (W1), co zrodziło dodatkowe pytania miłośników meteorytów. Okaz przebywający w polskich warunkach klimatycznych przez kilkanaście lat zwyczajnie nie mógł być tak świeży, zwłaszcza gdy zalegał w pobliżu jeziora…

Dodatkową zagadkę stanowiło ogłoszenie, które w styczniu 2019 roku ukazało się na portalu Allegro.pl (obecnie usunięte). Jeden z użytkowników oferował tam świeży, nieklasyfikowany okaz meteorytu kamiennego typu L o takiej samej wadze, jak meteoryt Rusałka – dokładnie 816 g. Opis aukcji brzmiał następująco:

Meteoryt kamienny, prawdopodobnie NWA (Afryka), niesklasyfikowany. Szkoda mi go ciąć, ale jak ktoś chce mogę pomóc w załatwieniu klasyfikacji. Chondryt L6, 816 g.

Meteoryt jest w bardzo dobrym stanie, świeży, jak na zdjęciu. Pięknie zachowana skorupa obtopieniowa oraz widoczne regmaglipty.

W polskim środowisku meteorytowym zawrzało. Część osób od razu okrzyknęła meteoryt „oszustwem”. Inni czekali, aż anonimowy znalazca i obecny właściciel dodatkowo uwierzytelnią znalezisko, by cieszyć się nowym, polskim meteorytem – oficjalnie i bez żadnych kontrowersji.

Wyjaśnienia właściciela okazu

W odpowiedzi na powyższy tekst oraz na burzliwą dyskusję, która wywiązała się na stronie Skarbów Kosmosu na Facebooku, aktualny właściciel okazu opublikował komentarz o następującej treści (pisownia oryginalna):

Szanowni Państwo, postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania i rozwiać wątpliwości. Zacznę od tego że nie rozumiem waszego zdziwienia iż meteoryt mógł spaść w Poznaniu, meteoryty spadają wszędzie, nawet na człowieka, co rzadko się zdarza, jest to możliwe. Również nie rozumiem hejtu oraz wścibskich komentarzy, nie znając wyników badań oraz historii tego okazu. Okaz był zdobyty w 2018, lecz znaleziony wcześniej w parku /lesie, na początku jako kamień, później wstępnie potwierdzony jako meteoryt. Kto znalazł meteoryt, pozostawię bez komentarza, niech będę to Ja. Rok temu dodałem informację na forum polskim i zagranicznym, że chyba mamy nowy spadek z Polski, niektórzy gratulowali i zalecali badania aby rozwiać wątpliwości, inni hejtowali i komentowali że to NWA. Oczywiście uwierzyłem w waszą sugestię i komentarze i zacząłem myśleć tak jak Wy, zmieniłem opinię że nie jest to polski meteoryt a „Prawdopodobny NWA” Nigdzie nie napisałem że jestem przekonany w 100% że jest to NWA, wciąż miałem pewne wątpliwości, w końcu postanowiłem sprzedać meteoryt jako prawdopodobne NWA, sprzedaż nie doszła do skutku a meteoryt przeleżał kolejne miesiące w pudle, aż do tego roku. Kiedy to został ucięty i poddany klasyfikacji w dwóch laboratoriach w Niemczech oraz we Włoszech. Dlaczego za granicą a nie w Sosnowcu ? Zależało mi na zbadaniu okazu bardzo szczegółowo, co niestety nie jest tanie, nie ukrywajmy że w Polsce nie ma takiego sprzętu oraz reaktora, meteoryt był badany również pod tym względem. Kiedy dostałem wyniki byłem w szoku i z drugiej strony zadowolony że okaz nie został sprzedany jako „Prawdopodobne NWA” za bezcen. A wyniki? Wyniki mówią że nie jest to meteoryt afrykańskiego pochodzenia, nie posiada żadnych śladów bytowania na pustyni, również pod względem chemicznym oraz katalogowym, nie ma drugiego takiego okazu na świecie, a więc jest to coś nowego ! Dodam że klasyfikację wykonali, światowej klasy renomowani badacze. Drugie pytanie dotyczące wyglądu okazu, ma ok 12 lat a dlaczego taki świeży, nie jest świeży, skorupa od spodniej strony wyglądała gorzej, nie jest pierwszej świeżości, w miejscu gdzie odpadło trochę skorupy widać rdzę i pewnie tak jest na całej powierzchni okazu. Środek nie był brązowy, lekko zardzewiały, trzeba wziąć pod uwagę że to park, ścieżka dydaktyczna, ludzie na rowerach, z psami, kamień mógł zostać uszkodzony, pękł, dodam że środek jest jasno szary, miejsce cięcia jest ciemno szare, to jest kwestia ułożenia kryształów i załamania światła. Stopień utlenienia W0, W1 nie jest oceniany na temat wyglądu okazu a stopnia zwietrzenia kryształów, są meteoryty które z wierzchu wyglądają staro a środek mają dobrze zachowany. Dodam jeszcze że meteoryt został zakonserwowany i oczyszczony w chwili obecnej nie ma ani śladu rdzy, wygląda jakby spadł wczoraj mimo iż ma 12 lat ! Zdjęcia z Allegro to okaz po konserwacji. Obecnie meteoryt przechodzi dalsze badania. Doszedłem do wniosku że nie warto słuchać opinii innych i wierzyć w sugestie nie mając na to dowodów. W razie pytań chętnie odpowiem. Pozdrawiam. K.

Jednocześnie właściciel meteorytu zapewnił, że dołoży wszelkich starań, by raz jeszcze zweryfikować historię okazu:

Obecnie czekam na kopię wyników badań, wciąż nie wykluczam opcji że okaz mógł spaść w Poznaniu, fajnie jeśli byłby to nowy, polski spadek. Pozostaję neutralny w tej sprawie, nie wykluczam też „Zgubienia” ? Podrzucenia okazu, niestety brak dowodów w tej sprawie aby kogokolwiek osądzać, więc jeśli ktoś posiada informacje przeczące lub jeśli ktoś zgubił meteoryt w parku ( jakkolwiek to brzmi ), albo rozpoznaje okaz, proszę o kontakt. Nie ukrywam że prowadzę śledztwo i chciałbym rozwiązać tę zagadkę z pozytywną wiadomością lub złą. Zaznaczam że nie zależy mi na wzbogaceniu się na ewentualnym oszustwie, a na prawdzie. Inaczej by mnie tu nie było. K.

Dzień później na jaw wyszły zupełnie nowe fakty…

Węgierski trop

29 października Tomasz Jakubowski opublikował zdjęcie, które przesłał do niego Zsolt Kereszty – znany sprzedawca i kolekcjoner z Węgier (IMCA #6251). Przedstawia ono ten sam meteoryt, który został sklasyfikowany jako Rusałka! W swojej wiadomości Zsolt przyznał, że sprzedał ten okaz 2 lata temu. Był to oczyszczony chondryt z Algierii, znaleziony w 2016 roku…

fot. Nieklasyfikowany chondryt oferowany przez Zsolta Kereszty przed dwoma laty. Czyż nie wygląda znajomo? Te same ślady na skorupie obtopieniowej, te same miejsca występowania rdzy… (fot. Zsolt Kereszty)

Wiadomość z Węgier wyjaśnia niemal wszystko i potwierdza nasze przypuszczenia. Dzień po dniu poznajemy kolejne ogniwa łańcucha, które najwyraźniej doprowadziły do fatalnej pomyłki – klasyfikacji saharyjskiego chondrytu jako nowego okazu znalezionego w Polsce. Dziękujemy, Zsolt.

Wkrótce właściciel meteorytu przyznał, że został oszukany, a dzień wcześniej odnalazł na Facebooku stare ogłoszenie Zsolta, z którego wynika, że meteoryt Rusałka to tak naprawdę okaz NWA. Sprawę zamierza wyjaśnić bezpośrednio z fałszywym znalazcą, którego znał od kilku lat i traktował jak przyjaciela. Ta niezwykle smutna historia z pewnością zakończy się cofnięciem oficjalnej klasyfikacji meteorytu.

2 komentarze do “Meteoryt Rusałka. Co wiemy (i czego nie wiemy) o nowym okazie z Polski?”

  1. MASAKRA!
    Sprawa od początku wydawała się mało prawdopodobna…
    Dobrze byłoby ujawnić nazwisko oszusta, który narobił tyle zamieszania i nieprzyjemności dla Kryspina.
    Mam nadzieję, że sam Kryspin nie „maczał w tym palców”
    Nazwisko nieuczciwego sprzedawcy pomoże w przyszłości uniknąć tego typu sytuacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *